Wielkanoc sprzyja refleksjom i jest Świętem radosnym. W tym dobrym nastroju chcę pomyśleć i pomarzyć o naszej małej Ojczyźnie, jaką jest Dolny Śląsk. Już mija siedemdziesiąty szósty rok jak znaleźliśmy się tutaj i przychodzi na świat już czwarte pokolenie Polaków. Mocno „wgryźliśmy” się w nasz region i zagospodarowaliśmy, nadając nasz własny ton, ale też odnosimy się dzisiaj z szacunkiem i estymą do przeszłości historycznej naszego regionu. Nie były to łatwe lata, trzeba było zagospodarować te ziemie, odbudować po zniszczeniach wojennych i nadać nowe życie. Trzeba też powiedzieć, że przyjęty centralistyczny system komunistyczny nie sprzyjał aż tak bardzo naszemu regionowi, były województwa które otrzymywały znacznie więcej z Warszawy. Budżety jednostek terytorialnych były określane i rozliczane przez centrum. Dużo by o tym mówić.

      Radykalna zmiana nastąpiła, kiedy w 1990 r. powołany został samorząd gminny, a w 1998 r. samorząd powiatowy i wojewódzki. Proces decyzyjny i inwestorski zszedł na szczeble samorządu terytorialnego. I chyba nikt nie zaprzeczy, że od 1990 r. nastąpiły ogromne zmiany. Rozwój Polski lokalnej dzięki powołaniu samorządu terytorialnego przyspieszył w ogromnym stopniu. Nasze województwo dzięki wysiłkowi samorządowców i zwykłych obywateli rozwinęło się bardzo. Dolny Śląsk w swoim rozwoju gospodarczym w ciągu tych ponad dwudziestu lat samorządności wyprzedził inne województwa i jest obecnie najlepiej rozwijającym się regionem Polski. Dlatego Bezpartyjni i Samorządowcy (to wynik rozłamu w BS) strzegą jak źrenicy oka samorządności i decentralizacji władzy.

     W wywiadzie dziennikarz zapytał mnie, czy mamy szansę rozwoju jak Bawaria w Niemczech, która stała się potężnym gospodarczo landem. Nam nie jest potrzebna landyzacja, ponieważ nasza historia jest inna. Natomiast województwo samorządowe jak najbardziej, gdzie decyzje zapadają tutaj na Dolnym Śląsku. Nasz region jest położony świetnie geopolitycznie, ma potężny kapitał społeczny do wykorzystania a także dobrą infrastrukturę tak gospodarczą jak i kulturalną. Jest ogromne pole do inwestycji i przedsiębiorczości. Zatem możemy osiągnąć po pewnym czasie pozycję jak Bawaria w Niemczech i skorzysta na tym cała Polska.

     Żeby dalej prężnie się rozwijać, musimy przede wszystkim spełnić przynajmniej dwa warunki. I to robi ekipa pod kierownictwem marszałka Cezarego Przybylskiego:  rozwinąć komunikację zarówno drogową jak i kolejową (to przyciąga kapitał) i wyrównywać dysproporcje między południem naszego województwa i bardziej rozwiniętą jego północą. Trzeci niezwykle ważny czynnik to inwestycje dla ludzi np. służba zdrowia (budowa szpitala onkologicznego) czy turystycznie np. duża inwestycja w rejonie Jakuszyc. A także ważne jest współdziałanie władz wojewódzkich z władzami gminnymi czy powiatowymi np. Wschodnia Obwodnica Wrocławia czy komunikacja kolejowa w aglomeracji wrocławskiej. Jest wiele do zrobienia i potrzeby są ogromne, problemem głównym jest brak pieniędzy, aby wykonać wszystkie inwestycje. Dlatego trzeba dyskutować, a nawet spierać się i szukać sensownych kompromisów, natomiast unikać walki na noże. Chociaż trzeba rozmawiać o patologiach, wyjdziemy tylko wzmocnieni. Musi nas połączyć myślenie o rozwoju i przyszłości naszego regionu. Z góry nie wieją pomyślne wiatry, centralizm nie jest tylko mrzonką, ale realnym zagrożeniem dla samorządności. Szczególnie kiedy okaże się, że zwyciężają prywatne czy partyjne interesy, a nie praca dla społeczeństwa, bo po to był powoływany trójszczeblowy samorząd terytorialny.

     Życzę wszystkim Dolnoślązakom zdrowych, rodzinnych i pogodnych w duchu Świąt Wielkanocnych.